Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

T. Dowgiałło: W tym roku szykujemy kilka niespodzianek

Łukasz Szymański: GE Money Bank Mazury Open w 2008 roku zakończył się sukcesem?

Tomasz Dowgiałło: Jest kilka elementów i punktów widzenia związanych z sukcesem zeszłorocznej imprezy, ale...

z pewnością była to największe pod każdym względem wydarzenie jakie zorganizowano dotychczas w Starych Jabłonkach. Najważniejszym elementem sukcesu był fakt, że mogliśmy gościć zarówno Panie jak i Panów – turniej stał się imprezą pełną, ciekawszą zarówno dla kibiców, zawodników jaki i naszych partnerów. Turniejowi towarzyszyło także dużo większe zainteresowanie medialne – trzy dni transmisji na żywo w kanałach TV Polsat, transmisje meczów finałowych do ponad 20 krajów w Europie i na świecie z pewnością trzeba rozpatrywać w kategoriach olbrzymiego sukcesu promocyjnego. Jednak to co najbardziej nas zaskoczyło, a na co mamy niewielki wpływ, to niesamowita brazylijska aura- najlepsza w ciągu całego zeszłorocznego cyklu a przypomnijmy że turnieje goszczą w Hiszpanii. Sześć dni słońca i średnia temperatura 27 stopni – to coś co w Polsce nie zdarza się za często.

Z roku na rok turniej rozgrywany jest w coraz korzystniejszych terminach z punktu widzenia kibiców W ubiegłym roku turniej w Starych Jabłonkach odbył się w czerwcu, w tym roku jest to już środek wakacji. To chyba świadczy o wzroście uznania dla tego miejsca?

- Mimo, że organizacja turnieju z tego cyklu to ogromne koszty (ponad 2 mln złotych - przyp. red.), to na świecie nie brakuje chętnych do ich organizacji – konkurencja jest ogromna. Jednak turniej w Starych Jabłonkach przez te ostatnie pięć lat zbudował sobie bardzo dobrą renomę i szerokie poważanie zarówno wśród władz światowych jak i innych organizatorów. Dzięki temu to właśnie my mam prawo jako jedni z pierwszych do wyboru terminu, który nam odpowiada, a z pewnością taką datą jest w Polsce czas wakacji jaki wybraliśmy na tegoroczny turniej.

Organizacja tak dużej imprezy (pula nagród 2x190 000$ - przyp. red.) to duże wyzwanie finansowe, szczególnie w obecnej sytuacji ekonomicznej. W nazwie turnieju wciąż nie ma głównego sponsora. Czy w tym roku jest trudniej o dużych sponsorów tak poważnej imprezy?

- Grzbiet finansowy imprezy jest od kilku lat bardzo stabilny, także i w tym roku nic mu nie zagraża. Nasi stali partnerzy rozumieją wartość tej imprezy, a liczby mówią same za siebie. W zeszłym roku mieliśmy okazję współpracować z dużym partnerem jakim był GE Money Bank, co było dla nas dużym wyzwaniem jednak z tego powodu nie mieliśmy miejsca dla mniejszych sponsorów. W tym roku ze względu na zmiany organizacyjne GE Money nie będzie sponsorem tytularnym, co spowodowało że cały czas mamy wolne miejsca i poszukujemy partnerów.

Zawodnicy bardzo chwalą organizację i atmosferę, która panuje podczas zawodów na plaży w Starych Jabłonkach. Z czego to wynika?

- … z naszej polskiej gościnności. Niewiele jest turniejów na świecie gdzie zawodnicy mają całą infrastrukturę w jednym miejscu - nie muszą nigdzie dojeżdżać. Dodając do tego wysoki standard warunków w jakich mają okazję przebywać, piękno otaczającej ich natury oraz życzliwość ludzi którzy ich otaczają… czegóż więcej oczekiwać? Najważniejszym elementem są jednak nasi kibice. Dla każdego sportowca niesamowicie ważna jest atmosfera w jakiej przychodzi mu rywalizować. Jeżeli zawodnik czuje kontakt, pozytywną presję ze strony kibiców, to wyzwala to dodatkowe emocje, robi więcej, czuje że ma do spłacenia dług. Polscy kibice kochają siatkówkę plażową, rozumieją ją i potrafią stworzyć na trybunach atmosferę wielkiego święta sportowego. Dam tylko jeden przykład – w Lidze Światowej siatkarzy halowych przebijamy nawet brazylijskich kibiców, którzy nie tworzą takiego show jak Polacy. I podobnie ma się sprawa z kibicami na plaży w Starych Jabłonkach. Zawodnicy podkreślają także, że podoba im się bardzo bliski kontakt z publicznością. Na piasku obok siebie leżą odpoczywający zawodnicy i kibice, a na molo opala się Gustavo Kuerten (śmiech).

No właśnie. Chyba jedyny moment, kiedy sportowcy mogą narzekać to przyjazd i wyjazd ze Starych Jabłonek. Niektórym we znaki daje się duża odległość od lotniska na Warmię i Mazury. Nie planujecie zbudować własnego lotniska na potrzeby zawodów?

- (śmiech) Lotniska w Starych Jabłonkach nie będzie. Ale rzeczywiście transport to jeden z trudniejszych elementów całego wydarzenia i musi być zorganizowany perfekcyjnie. Kilkanaście samochodów osobowych, busy, autokary, kilkadziesiąt osób uczestniczących w transporcie czuwa aby był on sprawny jak to tylko możliwe. Największą bolączką całego procesu jest nonszalancja samych zawodników, którzy mimo tego że są zobowiązani do przysyłania szczegółów dotyczących swoich przelotów na 8 dni przed turniejem, często dzwonią z lotniska aby ich zabrać na miejsce. Ale jesteśmy przygotowani nawet na takie sytuacje i w ogólnym rezultacie nie jest to duży problem, chociaż czekamy czasów kiedy będziemy odbierać zawodników z lotniska w Szymanach.

Czy pogoda została już zamówiona?

- (śmiech) Oczywiście – od tego zaczynamy przygotowania do imprezy!!! Mówiąc serio, nie mamy na to większego wpływu. Wiemy, że turniej odbędzie się w każdej pogodzie – tylko będzie nam się trochę ciężej lub lżej pracowało. Budujące jest to, że przy każdej pogodzie możemy liczyć na kibiców. Nie zapomnę sytuacji z przed dwóch lat kiedy to mimo deszczu, już na dwie godziny przed wielkim finałem stadion przykrywało ponad 3 tysiące parasolek – taki widok buduje i pozostaje w pamięci na całe życie.

Byli mężczyźni, były kobiety pozostał jeszcze "tylko” Grand Slam?

- Tak już z nami jest, jeżeli coś robić to dobrze a najlepiej z roku na rok – lepiej. Już w tym roku przymierzaliśmy się do turnieju Grand Slam który z punktu widzenia logistyki całego wydarzenia jest prostszy (przyjeżdża mniej par - przyp. red.), ale jednak dużo droższy. Z uwagi na trudną sytuacje rynkową, kurs dolara, wg którego rozliczamy się z FIVB, zdecydowaliśmy się odłożyć to jeszcze na rok.

Już w zeszłym roku mówiło się że Stare Jabłonki mogą być miejscem rozgrywania Mistrzostw Świata w 2013 roku. Czy będziecie podglądać zawody rozgrywane w tym roku w Stavanger (w tym roku w norweskim mieście odbędzie się impreza mistrzowska – przyp. red.)?

- Mamy zaproszenie do Stravanger i będziemy chcieli się tam pojawić. To bardzo ciekawe miejsce i organizator z ogromnym doświadczeniem. Wizja Mistrzostw Świata na Mazurach jest coraz bardziej realna. W tej chwili jest ona konsultowana na różnych szczeblach, a decyzja i podpisanie umowy może nastąpić już w tym roku.
Czy w tym roku planowane są atrakcje dla odwiedzających turniej Mazury Open?

- Atrakcji nie zabraknie. Jak co roku będziemy chcieli zaskoczyć kibiców którzy przybędą na turniej. Impreza jest rozgrywana przez kilka dni i dla wszystkich odwiedzających, od pierwszego dnia eliminacji do turnieju głównego, chcemy wypełnić czas nie tylko siatkówką plażową. W chwili obecnej wszystko jest na etapie planowania, myślę że za kilka tygodni wszystko będzie jasne.

Kto będzie muzyczną gwiazdą imprezy?

- Był pomysł, aby gwiazdą był zespół Audiofeels, jednak nie grają koncertów plenerowych, występują tylko w klubach. Rozmowy z innymi potencjalnymi gwiazdami wciąż trwają. Wiem, że Dyrektor Operacyjny turnieju (Daniel Błaszkiewicz - przyp. red.) z chęcią gościłby na plaży w Starych Jabłonkach Justina Timberlake`a... (śmiech).

Pytanie jest raczej retoryczne, ale czy Ricardo i Emanuel przyjadą w tym roku do Starych Jabłonek (w momencie przeprowadzania wywiadu Brazylijczycy nie znajdowali się jeszcze na liście zgłoszonych do turnieju – przyp. red.)?

- Musiałby zdarzyć się kataklizm… nie dopuszczam takiej myśli, tak jak wielu polskich kibiców. Są tak znaną i utytułowaną parą w historii polskich turniejów, że ciężko sobie wyobrazić turniej właśnie bez nich. W tej chwili mamy potwierdzenie że będą ponownie w Polsce walczyć o kolejne zwycięstwo. Nasi ambasadorzy Warmii i Mazur przyciągają za sobą coraz więcej silnych par z Ameryki Południowej - to gwarantuje, że w tym roku poziom będzie jeszcze wyższy. No i wszyscy będą chcieli "bić mistrza" (Ricardo/Emanuel pięciokrotnie stawali na podium w Starych Jabłonkach, czterokrotnie wygrywając zawody - przyp. red.).

Co muszą zrobić polskie pary, by znaleźć się w turnieju głównym Mazury Open?

- To zaleta gospodarzy – nie muszą robić nic – już w nim są trzy pary. Pytanie jest jednak inne: jak sobie poradzą w konfrontacji z najlepszymi na świecie. Plany na ten rok są naprawdę ambitne. Występy na prawie wszystkich imprezach na świecie, przygotowania w Brazylii – to może być nasz sezon.

Która polska para ma największe szanse na sukces w Starych Jabłonkach.

- Według mnie, mamy dwie w miarę równorzędne i już bardzo dobre pary i to one mają szanse aby włączyć się do walki jak równy z równym w nadchodzącym sezonie – są to Fijałek/Prudel i Kądzioła/Szalankiewicz. Wydaje mi się, że mają szansę, aby na koniec sezonu zaliczać się do 16 najlepszych drużyn świata. Wśród kobiet nasze panie dopiero przecierają się z ekipami z czołówki, ale też nie będziemy stać na ich przeszkodzie do podium w Starych Jabłonkach (śmiech).