Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

G. Fijałek: Moim faworytem są Holendrzy

W najbliższy czwartek polscy plażowicze rozpoczną sezon, biorąc udział w pierwszych w tym roku zawodach z cyklu SWATCH FIVB World Tour w Brazylii. Po raz pierwszy w historii w turnieju głównym tej imprezy, bez wstępnych eliminacji, wystąpią dwie polskie pary – Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel oraz Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz.
Cieszy nas fakt, że mimo niewielu startów w zeszłym sezonie, dzięki punktom i miejscom, jakie zajmujemy, jesteśmy rozstawieni w turnieju głównym. Nie możemy się jednak tym zadowalać, tylko grać na maksimum swoich możliwości i starać się wygrywać z każdym, bo tylko tak można zaistnieć w tym sporcie – mówi przed pierwszymi w tym sezonie zawodami z cyklu SWATCH FIVB World Tour w Brazylii, Grzegorz Fijałek.


PZPS: W jakiej formie jest para Grzegorz Fijałek/ Mariusz Prudel przed pierwszym w tym sezonie turnieju z cyklu World Tour?

Grzegorz Fijałek: Trudno powiedzieć, czy jesteśmy w optymalnej formie, bo tak naprawdę nie mieliśmy okazji rozegrać żadnych sparingów przed sezonem. Przepracowaliśmy solidnie okres przygotowawczy, ale trenowanie „we własnym sosie” to nie to samo. Granie z innymi parami daje dużo lepsze efekty, bo my znamy się już przecież na pamięć i łatwo nam przewidzieć swoje zagrania.

Na pewno są więc elementy, nad którymi musicie jeszcze popracować?

- Dużo jest takich elementów (śmiech), ale przede wszystkim musimy ustabilizować formę. Nie może być takich wahań formy jak w ubiegłym sezonie, że wygrywaliśmy z najlepszymi, a chwilę później nie radziliśmy sobie z teoretycznie słabszymi. Duże znaczenie mają też aspekty psychologiczne, często bowiem przegrywamy mecze w końcówkach, a nie jest to kwestia umiejętności, ale właśnie psychiki. Nad tym też musimy więc popracować.

Nie tak dawno spędziliście miesiąc na zgrupowaniu w Brazylii, dzięki czemu teraz łatwiej Wam było się zaaklimatyzować?

- Na pewno dużo łatwiej nam teraz wytrzymać kondycyjnie w takim upale. Nie mieliśmy większych problemów z aklimatyzacją. Pięć godzin różnicy nie jest aż takim problemem, a pogoda do gry jest idealna.

Jaki jest zatem wasz cel podczas pierwszego turnieju World Tour?

- Nie zakładamy sobie jako takich celów. Chcemy po prostu w każdym spotkaniu dać z siebie wszystko i dobrze zagrać. Turniej jest bardzo mocno obstawiony – wystąpią tu chyba wszystkie najlepsze pary, co dawno się już nie zdarzało. Cieszy nas fakt, że mimo niewielu startów w zeszłym sezonie, dzięki punktom i miejscom, jakie zajmujemy, jesteśmy rozstawieni w turnieju głównym. Nie możemy się jednak tym zadowalać, tylko grać na maksimum swoich możliwości i starać się wygrywać z każdym, bo tylko tak można zaistnieć w tym sporcie.

Które pary będą według ciebie najmocniejsze?

- Trudno powiedzieć, bo to dopiero pierwszy turniej sezonu i tak naprawdę nie wiemy, jak inni się prezentują. Pamiętajmy, że tutaj nie ma już słabszych par. Możemy się domyślać, że mistrzowie olimpijscy - Amerykanie na pewno będą prezentować najwyższy poziom. Jak zawsze w wysokiej formie można spodziewać się też par brazylijskich i niemieckich. Moim faworytem są jednak Holendrzy, a kto wie, może Polacy… (śmiech)


Rozmawiała: Aneta Stożek