Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

M. Prudel: Gramy dla publiczności

Mariusz Prudel i Grzegorz Fijałek w turnieju w Starych Jabłonkach jako pierwsza para z Polski zaszłli aż tak daleko. W najgorszym wypadku nasi reprezentanci będą na 9. miejscu. O meczu z Hiszpanami i o turnieju na Warmii i Mazurach opowiada Mariusz Prudel.
Zagraliście bardzo dobrze, zresztą jak podczas całego turnieju. Jak ocenisz ten mecz z perspektywy boiska?

Mariusz Prudel: - Na pewno był to trudny mecz ze strony psychologicznej. Mimo, tego, że nie widać było na boisku, byliśmy bardzo spięci. Przez to wynikło kilka niepotrzebnych prostych błędów i niedociągłości. Na pewno trudniej nam się grało, niż w porannym meczu. Była coraz większa presja na nas. Niestety, zdarzył się ten przestój i dobrze, że mieliśmy taką przewagę, bo udało się powrócić do sytuacji, w której kontrolowaliśmy ten mecz. Cieszymy się z tego, że udało się wygrać ten mecz w dwóch setach.

Mieliście przewagę, następnie ją traciliście i nerwowo graliście do końca seta, co odbija się na pewno na Was i na kibicach.

- Taka jest siatkówka. Jesteśmy jeszcze niedoświadczoną parą i takie przestoje zdarzają się. Ale mając przewagę taki przestój pozwala nam wciąż grać na luzie, bo ten jeden punkt więcej zawsze jest nasz. Szybko wyciągamy wnioski i kończymy to, co zaczęliśmy.

Mimo tego, że jesteście niedoświadczeni, potrafiliście wygrać z parą hiszpańską, która wiele sezonów na plaży ma już za sobą. Robicie chyba więc jakieś małe postępy.

- Bardzo cieszymy się, że jakiś drobny proges wciąż następuje. Na pewno ciężka praca, którą wkładamy w trening ma swój owoc potem na turniejach. Zależało nam na tym, aby pokazać się kibicom z jak najlepszej strony. Mimo tego, że czasem były dobre wyniki, osiągaliśmy je poza granicami Polski. Gramy dla publiczności i cieszymy się, że tak dobrze nam idzie akurat w Starych Jabłonkach.

No właśnie, turniej w Starych Jabłonkach nie widział jeszcze takich dobrych wyników w wykonaniu polskich par. W zasadzie przeszliście do historii. Spodziewaliście się takiej dobrej dyspozycji?

- Szczerze mówiąc aż tak dobrej gry nie. Ale również sporo zależy od losowania. Akurat tutaj trafiliśmy na takie drużyny, z którymi potrafiliśmy wygrać.

Miejmy tylko nadzieję, że drobna kontuzja Grześka nie wyeliminuje Was z jutrzejszego meczu...

- Nie, myślę, że nic nas nie wyeliminuje z jutrzejszej gry (śmiech).



*rozmawiał Maciej Nowocień (fijalek-prudel.pl/Strefa Siatkówki)