Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

To ulubieniec wszystkich kibiców!

Godzina 20.13 już za nami, a mamy poniedziałek, dlatego prezentujemy kolejną atrakcję pozasportową mistrzostw świata w siatkówce plażowej. Tego zwierzaka znają wszyscy kibice, którzy choć raz gościli na plaży Hotelu Anders na zawodach World Tour. Wiewiór, bo o nim tu mowa, będzie oficjalną maskotką Mistrzostw Świata w siatkówce plażowej Mazury 2013.

Pluszowa wiewiórka momentalnie zyskała popularność wśród kibiców siatkówki plażowej, ale też Warmii Traveland Olsztyn, która występuje w I lidze piłki ręcznej. Sympatyczna maskotka po raz pierwszy na hali Urania pojawiła się w 2004 roku, podobnie zresztą jak na plaży Hotelu Anders. Osoba wcielająca się w rolę Wiewióra kilkakrotnie jednak zmieniała się. Od 2010 roku jest nią Piotr Jegor z Olsztyna. - Ludzie często zastanawiają się, co takiego ciekawego jest w tej pracy. Ja w ten sposób mogę powrócić do dzieciństwa, przypomnieć sobie gdy jako dzieciak biegało i skakało się po podwórku - mówi Wiewiór.

Początkowo Wiewiórowi trudno było pozbyć się tremy, choć nie ukrywa, że z roku na rok była coraz mniejsza. - Czasami po prostu nie wiedziałem, co robić - mówi Wiewiór. - Teraz jedynym problemem jest znalezienie sposobu, jak przeskoczyć samego siebie. Muszę niekiedy wymyślać nowe układy taneczne, bo nie mogę przecież cały czas zachowywać się tak samo. Wzoruję się na maskotkach NBA, które oglądam w internecie. Do tego dochodzą stare bajki, typu Bolek i Lolek. Często muszę się jednak dostosować do wyniku meczu, czy reakcji publiczności.

Niekiedy można spotkać się z opiniami, że klubowe maskotki to osoby, którym brakuje ”piątej klepki”. Tymczasem to zwykli ludzie, którzy potrafią się bawić i przy okazji sprawiać przyjemność innym. - Spotkałem się z paroma takimi opiniami, że coś jest ze mną nie tak - przyznaje Wiewiór. - Ja je jednak przyjmuję ”na miękko”. Przestało mnie to w ogóle obchodzić. Częściej spotykam się z przyjaznymi opiniami. Kiedyś jedna z mam powiedziała mi, że ze swoim dzieckiem przychodzi na mecze tylko dla Wiewióra. Takie sytuacje tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że wykonuję dobrą robotę.

Praca jako maskotka może być jednak męcząca. - Przede wszystkim chodzi o strój, w którym jest bardzo gorąco - podkreśla Wiewiór. - Szczególnie, że cały czas muszę biegać i skakać. O ile te prawie trzy godziny na hali można wytrzymać, to gorzej jest podczas rozgrywek plażowych piłki ręcznej lub siatkówki. Wtedy już na dworze jest gorąco, a co dopiero w stroju.

Dlaczego na mistrzostwa świata organizatorzy nie wymyślili nowej maskotki? - Wiewiór jest lubiany przez kibiców i to już w zasadzie ikona zawodów w Starych Jabłonkach - mówi Piotr Kaczmarek, marketing manager zawodów. - Co roku spotykał się z dużą sympatią kibiców, którzy często robili sobie z nim zdjęcia. Po prostu go uwielbiają, dlatego zdecydowaliśmy się na pozostawienie tej kultowej postaci w programie nie tylko World Tour, ale również mistrzostw świata.

Do zobaczenia w Jabłonkach!

 



Maciej Nowocień