Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Z Polaków już tylko Kądzioła i Szałankiewicz

W piątek rozegrano mecze 1/16 finału mistrzostw świata w siatkówce plażowej, które odbywają się w Starych Jabłonkach. W sobotniej rywalizacji z polskich par pozostali jedynie Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz, a pozostałe ekipy, mimo dobrej postawy, musiały uznać wyższość swoich rywali.

Piotr Kantor i Bartosz Łosiak stoczyli zażarty bój z Kanadyjczykami Santon/Schalk. Młodzi Polacy co prawda przegrali pierwszego seta i byli blisko od porażki w drugim. Ostatecznie wygrali tę partię 29:17, jednak w tie-breaku lepsi okazali się bardziej doświadczeni rywale. – Mecz był bardzo wyrównany, co zresztą widać po wyniku – powiedział po meczu Bartosz Łosiak. – Znaliśmy jednego z Kanadyjczyków, ponieważ graliśmy z nim dwa lata temu w Pradze. Gra jednak już z innym partnerem, dlatego to nam za bardzo nie przeszkadzało. Rywale lepiej zagrali w tie-breaku i dlatego wygrali. Zasłużenie są więc w kolejnej rundzie.

Kantor/Łosiak – Santon/Schalk 1:2 (19:21, 29:27, 8:15)

Z kolei Jarosław Lech i Damian Wojtasik ulegli Hiszpanom Herrera/Gavira. Mecz mógł się jednak bardzo podobać kibicom. Chyba największa niespodzianka turnieju, bo tak można nazwać Polaków, grali bez żadnych kompleksów i po minimalnej porażce w pierwszym secie, w drugim pokazali, na co ich stać. W tie-breaku jednak to Herrera i Gavira byli górą. – To mecz, którego żałujemy najbardziej – mówi Lech. – Mogliśmy awansować do najlepszej szesnastki świata. Po raz kolejny graliśmy w tie-breaku i chyba zabrakło zimnej głowy. Poczuliśmy, że naprawdę możemy wygrać i być może nas to sparaliżowało. Nasza gra wyglądała jednak bardzo fajnie, tym bardziej, że trenujemy na plaży od 4 tygodni.

Lech/Wojtasik – Herrera/Gavira 1:2 (19:21, 21:15, 11:15)

Jutro Kądzioła i Szałankiewicz w 1/8 finału zmierzą się z niemiecką parą Erdmann/Matysik.